Jak film pomógł Vaclavowi Cernemu przetrwać ciężkie czasy.
Transfer do VfL Wolfsburg to pierwszy ruch Vaclava Cernego poza Holandią w jego zawodowej karierze. Niegdysiejszy cudowny dzieciak z Czech rozwinął się jako skrzydłowy w akademii Ajaksu i zrobił w ostatnich latach furorę. Cerny opowiedział w krótkim wywiadzie o swoich zdolnościach adaptacyjnych oraz czasach młodości.
Cześć, Vaclav. Jesteś w Niemczech od miesiąca. Powiedziałeś kiedyś w wywiadzie, że nauczyłeś się holenderskiego w rekordowym czasie siedmiu miesięcy. Ile czasu będziesz potrzebować na naukę niemieckiego?
Vaclav Cerny: "Obawiam się, że tym razem nie będzie tak szybko (śmiech). Kiedy przeprowadziłem się do Holandii, miałem wtedy 15 lat i byłem pod nieco większą presją. Koledzy z drużyny nie mówili w tym wieku zbyt dobrze po angielsku, więc trzeba było się dostosować. Zamierzam jednak jak najszybciej nauczyć się podstaw i postawiłem sobie cel: do końca przyszłego sezonu chcę udzielać wywiadów po niemiecku."
Jesteśmy obecnie na obozie treningowym w Donaueschingen, więc nie musisz się tym teraz martwić. Jak tam sprawy w Wolfsburgu?
Cerny: "Mieszkamy na obrzeżach centrum miasta i właściwie wszystko jest już gotowe. Nasz dom jest piękny. Już teraz czuję się tu jak w domu, co było szczególnie ważne dla mnie i Denisy."
Masz też innych współlokatorów…
Cerny: "Zgadza się, mamy dwa psy. Shorty jest buldogiem francuskim a Rocky to skrzyżowanie husky syberyjskiego i szpica miniaturowego."
Oczywiście imię Rocky sprawia, że nadstawia się uszu. Nazwa nie ma jednak nic wspólnego z serią filmów, prawda?
Cerny: "Ależ właśnie tak! Filmy mają dla mnie szczególne znaczenie, pomogły mi przetrwać ciężkie chwile. W swojej karierze miałem dwie poważne kontuzje kolana: w 2017 roku w Ajaxie i w 2020 roku w Twente. Mój tata zawsze mi powtarzał, że muszę być wojownikiem, a Rocky był tego idealnym przykładem. Osoba, która wbrew wszelkim przeciwnościom wywalczyła sobie drogę na szczyt i udowodniła, że jest nie do pokonania - zarówno na ringu, jak i we własnej głowie. Taka mentalność jest cenna po kontuzji."
Dorastałeś w Pribram, około 60 kilometrów od Pragi. Jak wyglądało Twoje codzienne życie przed przeprowadzką do Holandii?
Cerny: "Nie miałem »normalnej« młodości. Chodziłem do szkoły piłkarskiej, która współpracowała z moim klubem młodzieżowym. Oznaczało to dla mnie dodatkowe zajęcia - nie tylko na boisku, ale także w wodzie czy gimnastyce. Po szkole tata mnie odbierał i zawoził na treningi. Następnie była kolacja z rodziną i praca w domu, więc nie miałem zbyt wiele wolnego czasu."
Cała ta praca się jednak opłaciła. Czy zrobiłbyś dokładnie to samo raz jeszcze?
Cerny: "Milion razy. To także sprawiło, że relacje z moim tatą były wyjątkowe. Patrząc wstecz, naprawdę doceniam jego styl. Zawsze był szczery i naciskał, mimo że wiedział, że jestem najlepszy w swojej kategorii wiekowej."
Źródło: vfl-wolfsburg.de