Napisane:  piątek, 30 września 2022, 10:30 przez: Przemysław Lewandowski

Sytuacja przed meczem z VfB Stuttgart

Lukas Nmecha może nie zagrać z powodu urazu.

Napastnik Wolfsburga strzelił w tym sezonie Bundesligi trzy gole. Przed ważnym spotkaniem o punkty przeciwko szesnastemu w tabeli VfB Stuttgartowi, zespół może być zmuszony do roszady w linii ataku. Nmecha przedwcześnie opuścił drużynę narodową z powodu problemów z kolanem, będąc również nieobecnym na godzinnej sesji przygotowawczej do jutrzejszego meczu. W czwartek odbył w VfL Center trening indywidualny.

Nmecha strzelił 3 ze skromnej ilości 5 goli Wilków w tym sezonie. Nikt inny z linii ofensywy VfL nie zdobył do tej pory bramki. Pozostałe dwa trafienia odnotowali rezerwowy Josuha Guilavogui i środkowy obrońca Maxence'a Lacroix. Kovac oczywiście dostrzega problemy w ofensywie zespołu. "Sam Lukas Nmecha w polu karnym nie zdobędzie żadnych bramek" - podkreślił niedawno szkoleniowiec. Jedno jest pewne: wygrana ze Stuttgartem musi nastąpić. W przeciwnym razie dyskusje na temat pracy trenera Kovaca mogą stać się bardziej wyraźne. Maximilian Arnold podkreśla: "Każdy musi dać z siebie wszystko. Mecz w Stuttgarcie jest ważny."

Czy Maximilian Arnold zdoła pomóc zespołowi?

Kiepska seria Wolfsburga musi wreszcie dobiec końca. Kapitan VfL zdołał nabrać pewności siebie podczas międzynarodowej podróży z reprezentacją narodową. W tym samym czasie zawodnik otrzymał od trenera reprezentacji cenne wskazówki. "Hansi Flick powiedział, że jestem czołowym graczem i muszę spróbować wywrzeć większy wpływ na grę, dzięki mojemu bogatemu doświadczeniu" - ujawnia Arnold, który ma uzasadnione nadzieje względem udziału w Mistrzostwach Świata. Jednak pomocnik nie jest w stanie sam wyprowadzić Wilków z kryzysu. "Hansi Flick powiedział również, że musi być zaangażowanych w to więcej osób. Nikt nigdy nie odwracał losów gry w pojedynkę" - podkreśla Arnold. "Wiem, że jako lider i jako kapitan muszę przewodzić, nawet w trudnych czasach."

VfL musi spróbować wygrać ze Stuttgartem. Zwłaszcza po ostrej krytyce ze strony własnego trenera. Po ostatniej przegranej zarzucił swoim zawodnikom problemy z mentalnością i postawą. "Po prostu nie jesteśmy gotowi, by móc zaprezentować podstawy, czyli pasję, współpracę, rywalizację, poświęcenie" - powiedział Chorwat. Jak to wygląda z perspektywy zespołu? Arnold: "Jest jak w życiu: są tacy, którzy nie wykazują zainteresowania, są tacy, którzy uważają, że sprawy wyglądają źle, a niektórzy z kolei twierdzą, że wszystko jest w porządku. Każdy wie swoje i rozumie to na swój sposób."

Starcie klubów przechodzących przez kryzys.

Trener Niko Kovac zdaje sobie sprawę, że drugie zwycięstwo w tym sezonie jest mu niezwykle potrzebne. Mimo skąpych pięciu punktów z siedmiu meczów, zaciętej obrony i nieszkodliwej ofensywy, wszyscy odpowiedzialni za klub są zgodni: to nie wina głównego trenera Niko Kovaca. Przed meczem w Stuttgarcie, Kovac ma dodatkowe wsparcie z góry. "Nie ma absolutnie żadnych wątpliwości, że Niko Kovac jest dla nas właściwą osobą" - podkreśla Frank Witter, przewodniczący rady nadzorczej. Szef VfL kontynuował: "Niko Kovac to ktoś, kto pali się do pracy, jest w pełni zaangażowany od pierwszego dnia i pracuje skrupulatnie. Czasami trwa to dłużej, gdy pojawiają się problemy w strukturze zespołu. Oczywiście tak jest w naszym przypadku. Sama zmiana trenera zwykle nie rozwiązuje problemów."

Niemniej jednak potrzebne są punkty - zwłaszcza z meczu z kandydatem do spadku. Witter zdaje sobie z tego sprawę. "Oczywiście potrzebujemy sukcesów sportowych. Mamy kryzys punktowy. Nie ma powodu by się z tym nie zgadzać. Oczywiście nie zadowala nas pięć punktów" - mówi szef rady nadzorczej. Nie chce przy tym powiedzieć, ile czasu na wyjście z kryzysu ma trener: "Nie chcę wyznaczać terminu. Ważne jest, aby zespół odzyskał pewność siebie i działał drużynowo. Z drugiej strony jasne jest, dlaczego po nieudanym poprzednim sezonie, pomimo zmiany trenera i letnich transferów, sprawy nie układają się dobrze. Brakuje nam stabilności" - mówi Witter. "Musimy na to zapracować. Ważne jest również, aby finalnie stworzyć drużynę, w której każdy ma chęci i wolę do przekraczania własnych granic, a także pełnego wkładu w klub i zespół. Mamy takich zawodników." Obecnie kontuzjowany Max Kruse nie jest już jednym z nich. Kultowy napastnik został zawieszony i jest tolerowany w zespole tylko podczas treningów. Była to decyzja, którą popiera również Witter. Działacz jest wdzięczny Maxowi za jego zasługi, a nawet jest entuzjastycznie nastawiony do jego sportowych umiejętności. "Bierze na siebie odpowiedzialność, dla mnie jest wyjątkowym piłkarzem, który na boisku robi rzeczy, jakie niewielu potrafi" - pochwala Witter. "Normalnie wielu graczy traci głowę po trzech złych podaniach. Max po prostu gra dalej, potrafiąc zaryzykować. To szczególna umiejętność, która pomogła nam w zeszłym sezonie i zawsze wyróżniała go w jego karierze. Mimo to w inne sprawy jest mniej zaangażowany. Dlatego musimy ocenić ogólną strukturę zespołu i to, na kim można polegać w przyszłości."

Witter odniósł się także do sytuacji byłego trenera Wolfsburga, Marka van Bommela. Holender został zwolniony rok temu, po kilku miesiącach sprawowania swojej funkcji. Zarzut: brak formy jego zawodników. Działacz skomentował: "Poziom formy nie był konkurencyjny. To przysporzyło nam znacznych problemów przez cały sezon, ponieważ tych niedociągnięć z okresu przedsezonowego nie da się nadrobić podczas przerwy zimowej." Van Bommel trenuje obecnie drużynę Royal Antwerp, z którą jest obecnie liderem tabeli w belgijskiej lidze. Wolfsburg też chciałby znaleźć się przynajmniej w górnej połowie tabeli. Pierwszym krokiem do osiągnięcia celu byłaby wygrana ze Stuttgartem.

Źródło: bild.de
Źródło foto: vfl-wolfsburg.de

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sprawdź także:

linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram